Komentarze: 2
Ech....jak ja się dobrze czuję,z tą decyzją ,którą podjąlem.Oczywiście jak nie patrzę co będzie w tle.Czuję się jak najedzony somalijczyk po latach glodówki ,który na dodatek odzyskal wzrok i może patrzeć się na to co je.Pożera.Pochlania.Ech...Co byście powiedzieli na parodniowe leżakowanie w trumnie ,w której bylyby tylko wązkie szpary przez które prześwitywaloby światlo.Dochodzilyby stlumione dźwięki z zewnątrz? Niekiedy przez te szpary wialby zimny wiatr i wchodzilyby nieproszone robaki? Nieprzyjemnie? Ja tak mialem.Moją trumną bylo życie bez Niej.Perspektywa życia bez milości i przez resztę egzystencji rozmyślania ,czy dobrze zrobilem czy nie...Teraz nie muszę rozmyślać.Wiem,że dobrze zrobilem i wydostalem się z trumny.Slyszę wyraźnie śpiew ptaków i Jej perelkowaty śmiech,który wrócil.