sty 20 2006

LZY


Komentarze: 3

 Nie chodzi mi o ten kiczowaty zespól.Chodzi mi o kropelki cieczy plynące z kanalików po policzkach.W moim przypadku są to poliki faceta zbliżającego się do wpól do czterdziestki.W Jej przypadku są to policzki tak gladkie....tak piękne.Jej lzy splywają po tych policzkach i jeśli mają szczęście ,to nie lecą od razu w otchlań,tylko docierają do Jej żuchwy.Do kości żuchwowych.Może jakaś lezka miala tyle szczęścia co moje palce i dano jej laskę dotknięcia tych kości.Kosteczek.Są takie kruche,filigranowe, drobne.Gdy muskalem opuszkami Jej policzki nigdy nie moglem się oprzeć,by nie dotknąć tych obszrów szczęki.Zawsze się zachwycalem.Bo to zachwycające.Wróćmy do lez.Ale to zaraz.

sylwester : :
20 stycznia 2006, 20:39
...coś ci powiem ...gdyby Pan Bóg potępiał tą miłość, nigdy by do niej nie dopuścił .... a żonę skrzywdzisz zyjąc z nią bez miłości .... wiem, bo tak krzywdzę ....
20 stycznia 2006, 20:38
...i jeszcze jedno ... masz jedno życie do przeżycia ... drugiego ci nikt nie podaruje ...(przyganiał kocioł garnkowi) ... ale ja już mam tą świadomość to sobie pozwalam ...
20 stycznia 2006, 20:36
...coś ci powiem ...gdyby Pan Bóg potępiał tą miłość, nigdy by do niej nie dopuścił .... a żonę skrzywdzisz zyjąc z nią bez miłości .... wiem, bo tak krzywdzę ....

Dodaj komentarz