sty 20 2006

LZY-kontynuacja


Komentarze: 1

Nigdy tyle nie plakalem.Nie wiedzialem,że jestem do tego zdolny.To jest tak ,jakby ktoś siedzial u mnie w oczodolach i wyciskal starą,mokrą szmatę.W pracy i wśród znajomych zakladam maskę.Jednak w pracy ,gdzie zawsze Ją spotykalem lzy są silniejsze i wydostają się z kanalików.Integrują się ze strumieniem plynącym w korycie , do którego wszyscy się zalatwiają.Zamykam się w kiblu i tam sobie chlipam.Jak baba.W samochodzie nie slucham już radia,bo tam są kawalki ,które tak mi Ją przypominają.Szakira, Tom Nowy no i Goja.Ludzie nie sluchajcie Goi,gdy macie dola.Sluchajcie jej gdy jesteście zakochani i szczęśliwi, tak jak my byliśmy.Moje lzy samochodowe lądują w obszarze kolanowym.Spadają na spodnie i tam kończą swój lot.Goja: mów do mnie tak, bo lubię slów Twoich smak....A co z Jej lzami? Napewno wylewa ich o jezioro więcej ,niż ja....I dam sobie glowę obciąć,że smak Jej lez nie jest slony.To tak slodka Osóbka,że lzy też ma slodki....napewno

sylwester : :
21 stycznia 2006, 12:17
Aż mnie skręca jak to czytam. To Twój wybór, jednakże czasem lepiej skoczyc na głęboką wodę, w płytkiej nietrudno o złamanie karku. Pomyśl.

Dodaj komentarz