sty 17 2006

JAK SIĘ WYLECZYĆ Z MILOŚCI....ZAKAZANEJ?...


Komentarze: 3

Jak się wyleczyć z wielkiego uczucia,które nie powinno mieć miejsca? Hajtnąlem się 15 lat temu.Mialem wtedy 19 lat.

Zakochalem się dopiero teraz.Zaczęlo się niewinnie.Zwykly romans w pracy.W ciągu pól roku romans przerodzil się w największą milość mojego życia.Ja pokochalem Ją ,tak jak nigdy nie kochalem żony i żadnej innej kobiety.Ona pokochala mnie tak jak nigdy nie kochala nikogo...nawet swojego męża.Ona w trakcie rozwodu.U mnie żona zlożyla pozew po jakimś czasie mojego niewracania do domu .Absencje nocne.Awantury .KOSZMAR.A milość zakazana kwitla.Nigdy mnie nikt tak nie kochal.Ona nie tylko spelniala moje zachcianki....Ona je pierw odgadywala.Ona byla boska....Wygląd.Humor.Inteligencja.Sex. Wszystko mi pasowalo.Wszystko na najwyższym poziomie.Byliśmy jak dopasowane puzle.Harmonia i zrozumienie.Ale w tle tej sielanki,widzialem rozpacz mojej żony.Rozwalenie świata mojej Córki.Prawie dorosla-15 lat. Z czasem moje wyrzuty sumienia zaczęly zderzać się z moją mega milością.I nie wiem ,czy dobrze się stalo,ale wyrzuty i strach przed nowym wzięly górę nad uczuciem ,które nie każdy czlowiek ma szansę doznać w życiu.Piszę to w skrócie...z czasem będę rozwijal.Ale prawda jest taka ,że porzucielem JĄ-kochankę-milość i wszystko czego bym życzyl innym ludziom-niesamowite szczęście-porzucilem dla spokoju żony i córki.Skazalem się na wieczne cierpienie, rozpamiętywanie i wspominki.Skazalem JĄ na to samo.Na ździwienie....czemu?To są paradoxy życia.Rezygnacja z milośći i życie w szarości dla dobra innych.Gdyby nie moje grzechy z reszty życia...to grzech zdrady zostalby mi wybaczony i poszedlbym za to poświęcenie do nieba.Ale po co mi niebo , gdy nie na tam JEJ.Wolę chyba pieklo....a w nim wieczną diabelską muzykę Prodigi i taką śmietankę towarzyską jakiej w niebie bym nigdy nie spotkal.Obojętnie czy niebo ,czy pieklo...byle by z NIĄ. Teraz apel do ludzkości...: ludzie! Strzeżcie się niewinnie zaczynających się romansów....gdy jesteście w stalych związkach.Bardzo latwo zlamać serce sobie,Jej i Jej.Z takich mykusów może wyjść dużo strzaskanych serduszek....Wiem,że nic nowego nie powiedzialem,ale....jakie ale ? Do następnego.

sylwester : :
17 stycznia 2006, 21:27
ja mam 19 lat , ale po tylu latach malezenstwa to moze bylo rowniez cos innego , nowego ...

no niewiem nie znam cie i nie umiem pisac po polsku , ale chce byc psychologiem i jakos mnie to wzruszylo .

ale mi to nie grozi napewno , mnie nigdy nikt nie kochal , kocha moze kiedys pokocha , ale wtedy juz bede oziebla baba z kariera co bedzie miala dosc zycia .

pozdrawiam !

ja mysle ze dobrze zrobiles , tez bym tak sie zachowala .
17 stycznia 2006, 21:27
aha i kobieta zawsze na jakims stopniu rozumie to . a czy twoja kochanka by chciala zeby to ja spotkala , ona preciez zdaje sobie sprawe ze rozbija rodzine .
17 stycznia 2006, 10:32
Dla dobra innych odrzuciłes na bok wlasne korzysci. A teraz bedziesz toczyl ze soba wojne, bedziesz mial wyrzuty sumienia i tak dalej. Morał rzeczywiście jest taki, aby nie zaczynać, wiedzac, ze koniec bedzie rujnujacy. Pozdrawiam serdecznie.

Dodaj komentarz